Biegnę, coraz szybciej. Czasem brak mi tchu, życie przemija przez palce. Odczuwam zmęczenie, jednak ciężko mi zwolnić. Przyspieszam. Chcę wciąż więcej, zatracam się w tym więcej. Wciąż mam wrażenie, że już tylko jedna prosta dzieli mnie od satysfakcji. Jednak ta prosta się nie kończy, a ja widząc w oddali cel przyspieszam bardziej.
Tak kiedyś żyłam zatracając to, co najważniejsze. Stawałam w miejscu na moment, przypominając sobie, co jest dla mnie najważniejsze i ruszałam dalej. W swój własny maraton. Wciąż wymagałam od siebie więcej, wciąż przyspieszałam. A tak naprawdę cel był na wyciągnięcie ręki. Zabawne, że to właśnie Niki mi to uświadomiła. Zmusiłaby zwolnić tempo, spędzić czas z najbliższymi. Okazuje się, że idąc również można zdążyć; tylko zmęczenie mniejsze, a energii i chęci więcej.
Lubię do was ostatnio wracać z casualami. Prostotą, z nutką boho, szczyptą vintage lub kropelką romantyzmu. Lubię siebie taką, lubię tę autentyczność. Lubię się z wami dzielić zestawami, do których sama nie raz wracam 😉
POTRZEBUJĘ ZMIAN
Do każdego mojego wpisu na blogu podchodzę poważnie. Najpierw starannie wybieram zestaw. Po tylu latach selekcja jest dość prosta. Pokazuję Wam te zestawy, do których wracam. Bazy, w których w zależności od okazji zmieniają się dodatki. Uważam, że każda zaglądająca tu osoba zasługuje na szczerość, autentyczność. Dlatego już dawno temu odeszłam od przebierania się i tworzenia zestawów tylko do zdjęć.
Gdy decyzja o sfotografowaniu zestawu zapadnie zaczynam wyobrażać sobie cały proces. Mniej więcej, jakie chciałabym tło – ulicę, park, liście, kamienice, szarość, a może kolor. Szukam motywu przewodniego w zestawie, który chciałabym zaakcentować – jakiś dodatek, makijaż, fryzurę, może kolorystykę. Wyobrażam sobie zdjęcia, kadry, pozycje, portrety. Staję przed obiektywem i sztywnieję. A za nic nie mam pojęcia, dlaczego. Przestałam już zauważać ludzi, którzy nas mijają, czuję się w swoim zestawie dobrze, lubię zdjęcia, a jednak paraliż jest zbyt silny. I tak zderza się moje wyobrażenie z rzeczywistością. Czasem zniechęca, czasem się z tym godzę.
Co jakiś czas dopada mnie silna potrzeba zmian. Farbuję wtedy włosy, zmieniam fryzurę, zmieniać zawartość swojej szafy, szukam nowego zainteresowania, nowej formy spędzania czasu, czasami robie przemeblowanie. Zazwyczaj jest to w okresie jesienno-zimowym, może to niewystarczająca ilość światła i długie wieczory w domu są powodem, nie wiem, jednak staję przed lustrem szukając czegoś do zmiany. Potrzebuję nowej energii, więc może zmiany ukierunkuję na bloga? Może macie propozycję, jak uwolnić swobodę przed obiektywem? 😉
Pani Marzeno. Czekamy na obiecany wpis o naszych plecaczkach damskich :). Wiem że jest jeszcze czas, ale proszę nie zapomnieć wspomnieć nas w artykule 🙂
Pozdrawiania z Royal Point > https://royalpoint.pl/plecaki-damskie/ i zapraszamy na zakupy :).