Jaką torebkę wybrać?

Prosty przepis na out-fit

5
(1)

Biegnę, coraz szybciej. Czasem brak mi tchu, życie przemija przez palce. Odczuwam zmęczenie, jednak ciężko mi zwolnić. Przyspieszam. Chcę wciąż więcej, zatracam się w tym więcej. Wciąż mam wrażenie, że już tylko jedna prosta dzieli mnie od satysfakcji. Jednak ta prosta się nie kończy, a ja widząc w oddali cel przyspieszam bardziej.

Tak kiedyś żyłam zatracając to, co najważniejsze. Stawałam w miejscu na moment, przypominając sobie, co jest dla mnie najważniejsze i ruszałam dalej. W swój własny maraton. Wciąż wymagałam od siebie więcej, wciąż przyspieszałam. A tak naprawdę cel był na wyciągnięcie ręki. Zabawne, że to właśnie Niki mi to uświadomiła. Zmusiłaby zwolnić tempo, spędzić czas z najbliższymi. Okazuje się, że idąc również można zdążyć; tylko zmęczenie mniejsze, a energii i chęci więcej.

Lubię do was ostatnio wracać z casualami. Prostotą, z nutką boho, szczyptą vintage lub kropelką romantyzmu. Lubię siebie taką, lubię tę autentyczność. Lubię się z wami dzielić zestawami, do których sama nie raz wracam 😉

POTRZEBUJĘ ZMIAN

Do każdego mojego wpisu na blogu podchodzę poważnie. Najpierw starannie wybieram zestaw. Po tylu latach selekcja jest dość prosta. Pokazuję Wam te zestawy, do których wracam. Bazy, w których w zależności od okazji zmieniają się dodatki. Uważam, że każda zaglądająca tu osoba zasługuje na szczerość, autentyczność. Dlatego już dawno temu odeszłam od przebierania się i tworzenia zestawów tylko do zdjęć.

Gdy decyzja o sfotografowaniu zestawu zapadnie zaczynam wyobrażać sobie cały proces. Mniej więcej, jakie chciałabym tło – ulicę, park, liście, kamienice, szarość, a może kolor. Szukam motywu przewodniego w zestawie, który chciałabym zaakcentować – jakiś dodatek, makijaż, fryzurę, może kolorystykę. Wyobrażam sobie zdjęcia, kadry, pozycje, portrety. Staję przed obiektywem i sztywnieję. A za nic nie mam pojęcia, dlaczego. Przestałam już zauważać ludzi, którzy nas mijają, czuję się w swoim zestawie dobrze, lubię zdjęcia, a jednak paraliż jest zbyt silny. I tak zderza się moje wyobrażenie z rzeczywistością. Czasem zniechęca, czasem się z tym godzę.

Co jakiś czas dopada mnie silna potrzeba zmian. Farbuję wtedy włosy, zmieniam fryzurę, zmieniać zawartość swojej szafy, szukam nowego zainteresowania, nowej formy spędzania czasu, czasami robie przemeblowanie. Zazwyczaj jest to w okresie jesienno-zimowym, może to niewystarczająca ilość światła i długie wieczory w domu są powodem, nie wiem, jednak staję przed lustrem szukając czegoś do zmiany. Potrzebuję nowej energii, więc może zmiany ukierunkuję na bloga? Może macie propozycję, jak uwolnić swobodę przed obiektywem? 😉

SPACER Z NIKI – coś na relaks

Każdy z nas ma jakieś nawyki, małe dziwactwa, maleńkie potworki wkradające się w naszą codzienność. Nawyk jest działaniem rutynowym, pozbawionym refleksji, podobno utrwala się od 20 do 70 dni (średnio miesiąc). Przyglądając się swoim przyzwyczajeniom zastanawiam się kiedy był ich początek i jakim cudem powtarzałam tak głupie czynności tyle razy.
Jeden z moich największych dziwactw dotyczy kubków. Mam w domu kilka ulubionych, każdy przeznaczony jest do innej rzeczy – do kawy, do herbaty z miodem, cytryną czy domowym sokiem, do zielonej herbaty, do wody z owocami. Z innych mi nie smakuje. Kiedyś występował u mnie jeszcze dodatkowy podział na pory roku, na szczęście tego się oduczyłam.
Kolejna rzecz to dodatek na szyi. Bez czegoś dużego na szyi czuję się jakbym była naga. Długi, masywny wisiorek, ogromy szal czy chusta – nieważne, ważne żeby coś było.
Po porannym prysznicu wchodzę jeszcze na moment do łóżka. Poleżeć dwie minutki, zagrzać się, odpocząć – zawsze znajdę jakiś pretekst, zazwyczaj, że jest mi zimno.
W torebce staram się mieć zawsze coś słodkiego – jednego cukierka, lizaka. Wtedy czuję się spokojniej i nie ciągnie mnie do słodyczy.
Zawsze wychodząc ze sklepu muszę trzymać telefon w ręce. Nie wiem z czego to wynika, ale automatycznie kierując się do wyjścia wyciągam go z kieszeni/torebki i trzymam w ręce.
Jestem ciekawa ile jeszcze jest w moim życiu przyzwyczajeń, z których nie zdaję sobie sprawy. Za to zauważam, że kilka już ma nasza Niki. Są dwa, które wysuwają się na prowadzenie:
Zawsze ma potrzebę pozowania do zdjęć, gdy robimy zdjęcia na bloga. Jak nigdy wtedy chce siedzieć przy nodze, biegać dookoła mnie, przynosi mi wszystko co znajdzie na chodniku.
Nie przepuści żadnemu kasztanowi. Kilka już przyniosła do domu, za każdym biega po parku.

Jak podobał się Tobie mój wpis?

Wybierz w skali zadowolenia 🙂

Średni wynik 5 / 5. W sumie głosów oddano: 1

Jeszcze nie oddano głosów w tym poście.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *