NADSZEDŁ CZAS…
Wchodzę do sklepu, tak o, dla zabicia nudy, bo uciekł mi tramwaj. Przechadzam się pomiędzy wieszakami i nagle moje oczy dostrzegają ciekawą strukturę; kolory, które uwielbiam i fason, od jaki zawsze uwielbiałam. W mojej głowie zaczynają układać się obrazy z propozycjami na kurteczkę – do ołówkowej czarnej sukienki; do zwiewnej białej sukienki; do jeansów, koszuli i botek lub spodni 7/8, bokserki i trampek. Wizja tak piękna, że żal byłoby się nie skusić.
Na następny tramwaj zdążyłam, w ręce trzymałam siatkę z tym cudeńkiem. Wróciłam do domu, wzięłam najpiękniejszy wieszak i tak zaświsnęła na honorowym miejscu. Mijały miesiące, a ja wciąż czekałam aż ucieknie mi parę centymetrów by wyglądać, w kurteczce tak jak w wyobraźni. I tak po kilku tygodniach przyszedł czas spakowania jej w karton i przeprowadzki.. najpierw jednej, potem drugiej.. po ponad roku i dodatkowej dawce kilogramów w końcu przestała czekać na swoje pięć minut. Jest moim hitem wiosny 😉
WYMARZONA MAXI W GROCHY
Uwielbiałam kolorowe zestawy. Im więcej się działo – tym lepiej. Wtedy też moim życiem kierował spontan. Miałam miliony pomysłów na minutę, które od razu chciałam realizować; emocje kierowały moimi czynami; żyłam chwilą, nie myśląc o konsekwencjach ani o przyszłości. Gdy miałam ochotę na wycieczkę – wsiadałam do autobusu, gdy chciałam przejść się boso po rozgrzanym asfalcie to po prostu to robiłam. Popełniałam setki błędów i robiłam głupie rzeczy. Za wszelką cenę chciałam przebywać wśród ludzi, bałam się zostawać sama ze sobą. Czułam radość, którą chciałam nazywać szczęściem, doskonale wiedziałam, że wciąż czegoś szukam. Poszukiwałam samej siebie, szukałam harmonii w swoim życiu.
Teraz kocham stonowane kolory, czuję się w nich jak ryba w wodzie. Lubię geometryczne wzory, duże torebki (w których zazwyczaj noszę pół domu) i cenię sobie wygodę. Tamte czasy zostawiły we mnie kroplę dystansu do siebie – lubię się czasem powygłupiać, nie mam problemu z zabawą i przebieraniem się. Nie boje się już opinii innych ludzi (*jednak są momenty, gdy się stresuje zdaniem innych. Dotyczy to opinii doświadczonych ludzi w dziedzinach, w których chce dążyć do perfekcji). Zyskałam też szczyptę zrozumienia samej siebie i garść samoświadomości. Teraz lubię pobyć sama ze sobą, lubię mieć wszystko zaplanowane i poukładane. W niektórych dziedzinach (również tych związanych z ubraniami) lubię monotonię.
Uwielbiam wiosnę, bo dzięki niej mogę działać, eksperymentować i szukać nowości. Jeśli więc masz tak jak i ja to w Lublinie polecam ten sklep z torebkami i plecakami 2w1 który na pewno nie raz Cię zaskoczy. To miejsce jest niezwykłe i unikatowe, więc na pewno znajdziesz tam coś dla siebie!